Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

-Pa

-Cześć, kochanie. -Jane dała Sawyerowi całusa w usta. -Cześć Claire, witaj Charlie.

-Charlie, dziękuję, że uratowałeś naszą córkę. Jesteś prawdziwym bohaterem i bardzo odważnym człowiekiem o wielkim sercu. -pocałowała Charliego w policzek.

Sawyer uśmiechnął się trzymając na rękach Lee i dostając całusa - no fakt Charlie spisałeś się...jeszcze o tym pogadamy ale we dwoje - uśmiechnął się tajemniczo

Claire spojrzala na cala gromadke z usmiechem, nagle uslyszala.. placz Aarona, wstala i szybko pobiegla do lozeczka - ojjj moj skarbik sie obudzil.. chodz zobaczysz ilu gosci mamy - usmiechnela sie do malucha i wziela go na rece. Wychodzi z malym przed namiot.

Emily szła i myślała o kłótni z Sawyerem.Czy inni ludzie też mi nie ufają? zaczęła rozmyślać.

-no chyba każdy zrobiłby to na moim miejscu - uśmiechnął się do Jane
-no dobra Sawyer - uśmiechnął się również i spojrzał na Lee

-Dziękuję Charlie, że mnie uratowałeś przed tym niedźwiedziem. -Lee posłała swój napiękniejszy uśmiech do Charliego. Wtuliła się trochę mocniej w tatusia.

Charlie uśmiechnął się do niej
-nie ma za co - powiedział i w głebi duszy dopiero teraz gdy zobaczył ją uśmiechniętą wiedział jak wiele zrobił

Claire wrocila do namiotu z malym i zaczyna go przebierac - cio sloneczko moje.. wyspales sie co? - usmiecha sie do niego i caluje go w stopki - a kto tak macha stopkami - bierze czysta pieluche

Emily wróciła do namiotu. Poczuła zmęczenie więc położyła się i po chwili zasnęła.

Podeszła do Sawyera
-Mozemy porozmawiac na spokojnie?-zapytała

Sawyer przytulił mała do siebie. - wiesz Charlie jednak chyba...no będziemy musieli to załatwić jeszcze..chyba wiesz o czym mówię - spojrzał na niego dziwnym spojrzeniem patrząc to na Jane to na niego - no ale na razie musisz wyzdrowieć - uśmiechnął się i spojrzał ukradkiem oka na Elish'ie i powiedział - a mamy o czym? - spytał

-Nie chce cie miec za wroga, wrecz odwrotnie.Tak samo nie chce sie kłucic-odparła

-no wiem - uśmichnął się niepewnie i spojrzał na dziewczynę a potem spojrzał na Jane
-kto to jest...widziałem ją już gdzieś ale jakoś nie moge sobie przypomnieć - zastanawiał się po czym spojrzał do namiotu
-Claire wszystko w porządku? - spytał

- tak wszystko dobrze - krzyczy z namiotu - przebieram malego, juz wlasnie koncze - patrzy na Aarona - tak skarbie, mamusia juz konczy, zaraz pojdziemy na dwor, zebys mogl popatrzec na swiat - gdy juz go przebrala wziela na rece i wyszla z namiotu.

Boże za co mnie tak nienawidzisz - pomyślał i postawił Lee obok Jane - zaraz wracam - powiedział do Jane i odszedł z Elish'ią trochę dalej od całej grupy - no dobra czego chcesz? - spytał patrząc w horyzont

-Powiem tyle.Mozemy od czasu do czasu porozmawiac normalnie?A nie sie kłucic.Jak mowiłam wczesniej, nie chce miec w nikim wroga

Charlie odprowadził Sawyer'a wzrokiem z tą dziewczyną i spojrzał trochę niepewnie na Jane
-o są moje skarby - uśmiechnął się patrząc na Claire

Sawyer uśmiechnął się szerzej - wiesz co...tylko proszę Cię nie mów tego czego nie chce słyszeć..od czasu do czasu mówisz? no porozmawiali byśmy tak jeśli bym kiedyś Cię widział - odparł patrząc na nią swoim charakterystycznym wzrokiem

Claire usmiecha sie do Charliego i daje buzi Aaronowi.. - jestesmy.. - glaszcze malego po glowce - wyspal sie chyba za wszystkie czasy,a patrz kto tu jest - mowi do Aarona - wujek Charlie siedzi.. zobacz jak ladnie go obcielam.. -

-cześć mały - Charlie wita się z małym i pokazuje na Jane i Lee
-popatrz mały...masz gości - uśmiechnął się do niego

-Okej mozesz sobie myslec ze jest inna.Rozumiem ze mi nie ufasz i wiem ze tego nie zmienie, no cuz

Takie życie niestety - spojrzał na horyzont - tyle? - spytał

- tak wiemy, dlatego wysliszmy sie przywitac co nie maly? - usmiecha sie do Aarona - to ciocia Jane i jej corka Lee, ciocia Jane pomagala jak wychodziles z brzuszka mamusi - mowi slodkim glosikiem - byla bardzo dzielna.. - pokazuje Aaronowi Jane i Lee

-Tak-powiedziała i podeszła do Claire i Charliego
-Hej.Elisha jestem-usmiechneła sie