Ciemne Terytorium

Wysłany: Czw 21:31, 08 Mar 2007

-Ja naprawde nie chce spać-powiedziała spokojnie-gdzie mnie zabierzesz i na jak długo? mam dużo spraw do załatwienia-starała się ją zagadać i uspić jej czujnośc.

Wysłany: Czw 21:33, 08 Mar 2007

- Narazie nie idziesz... jesteś wycieńczona, nie doszłabyś daleko... zaraz zaśniesz, czy tego chcesz czy nie... Jesteś zmęczona - mówiła spokojnie

Wysłany: Czw 21:34, 08 Mar 2007

-Nie zasnę, chyba że masz przy sobie paralizator albo środki nasenne..-zerwała się z trawy i zaczęła biec w stronę stacji.

Wysłany: Czw 21:36, 08 Mar 2007

Danielle dogoniła ją po krótkiej chwili i chwyciła za nadgarstek - Spokojnie... Nigdzie nie idziesz... nie pozwolę mi się znów odebrać... Nie puszcze cię już do tych złych ludzi...

Wysłany: Czw 21:38, 08 Mar 2007

Alex próbowała się wyrwać.
-Oni nie są źli! WYCHOWALI MNIE!! NIE POZWOLĘ CI TAK O NICH MÓWIĆ!!-ZAŁAMANYM GŁOSEM POWIEDZIAŁA-czego Ty chcesz, było juz tak dobrze.

Wysłany: Pią 8:10, 09 Mar 2007

Ben szedł przed siebie. Droga była długa. Starał się coś zobaczyć, jakiś ślad, wskazówkę. Nagle usłyszał krzyki Alex. Pobiegł do niej. Tam zobaczył jak Danielle ją trzyma. Jej nigdy nie skrzywdzi.. - pomyślał i przeładował pistolet. Podszedł, od tyłu - Alex, spokojnie... nic ci się nie stanie.. nie pozwolę na to - powiedział cicho, celując do Danielle

Wysłany: Pią 8:52, 09 Mar 2007

Danielle skapitulowała. Alex podeszła do Bena i przytuliła go. Ben, nadal celując do
Danielle powoli się cofał. Kiedy był już jakieś 10 kroków od niej, odwrócił się i powoli odszedł razem z Alex do domu.
- Nigdy więcej tego nie rób. Mogła ci coś zrobić... - mówił idąc w pośpiechu - Wiem, że jesteś zmęczona kochanie, ale musimy się szybko ulotnić... Jeśli chcesz, możemy zrobić przerwe

Wysłany: Pią 8:56, 09 Mar 2007

Cindy obudziła się, jak Eko niósł ją na rękach - Eko... Skoro ktoś chce mnie zabić, to znaczy, że jestem celem. Nie chce, by ten ktoś, zabił któregoś z was... Ty jesteś im potrzebny. Ja przeczekam kilka dni i do was wrócę...

Wysłany: Pią 15:29, 09 Mar 2007

- Nic Ci się nie stanie. Już jest południe. Musimy odpocząć.
Eko powoli opścił Cindy na ziemię.
- Tu poczekamy. Żeby żyć, trzeba jeść a tu jest mnóstwo owoców.
Pokazał palcem na krzewy.
- Rozbijemy tu obóz a potem dalej pójdziemy na południe. Oni sobie beze mnie poradzą. Tam jest Lincoln a wedłu mnie on jest dużo sielniejszy ode mnie. I nie tylko fizycznie.

Wysłany: Pią 15:31, 09 Mar 2007

-Dziekuje Ben-wyszeptała i szła potulnie koło niegoi-nie musimy robić przerw chce do domu-dodała.

Wysłany: Pią 15:53, 09 Mar 2007

- Juz niedaleko... - powcieszał ją - Nic ci nie zrobiął? Słyszałem krzyki... widziałem jak biegłaś, a ona cię złapała... martwiłem się o ciebie... - powiedział i schował pistolet - Juz widać wioske...
/przenosimy sę do 'pobliskiej dżungli' /

Wysłany: Pią 16:07, 09 Mar 2007

- Jak chcesz... - powiedziała Cindy już lekko zmęczona kłótniami i przekonywaniem mężczyzny - Ja idę coś zjeść, przyniosę ci trochę owoców, a ty załatw coś, co nada się na schronienie... - powiedziała idąc do krzewów owocowych

Wysłany: Pią 16:12, 09 Mar 2007

Eko spojrzał na Cindy.
- Tylko nie próbuj znowu uciekać - uśmiechnął się i zaczął gromadzić gałęzie i liście.
Tuż przy załomie skalnym można było spokojnie zbudować prowizoryczne schronienie.

Wysłany: Pią 16:17, 09 Mar 2007

Cindy przyniosła cały plecak owoców - Wystarczy nam, aż nie odzyskam sił. Już mi się nie chce uciekać... - z plecaka wypadły dwa mango i jej książka, która wylądowała, tuż przed Ekiem. Cindy schyliła się po owoce.

Wysłany: Sob 16:26, 10 Mar 2007

- Lubisz książki? - zapytał Eko podnosząc książkę.

Wysłany: Sob 16:35, 10 Mar 2007

- Tak... - wymusiła na sobie uśmiech - Prosze, mango, papaje, banany, morele... czego tylko chcieć...

Gość

Jack i Shannon zbliżali się do źródła dymu. Nic jednak znaleźć nie mogli.
- Nie ma ich tutaj... nawet jeśli byśmy ich znaleźli, nie damy rady. Mam wrażenie że musimy wracać do bunkra, ale wrócimy tutaj, obiecuje.

Wysłany: Sob 20:58, 10 Mar 2007

- yhhh, masz racje zasmucila sie.. - wracajmy - bezsensu jakis znikajacy dym jakby chcieli nas zwodzic, pewnie sa zupelnie gdzie indziej.. wracajmy - Shannon ruszyla z powrotem

Wysłany: Nie 0:43, 11 Mar 2007

Eko spojrzał się na Cindy.
- Słyszałaś coś? - zapytał.
- Odpoczniemy trochę a potem wyruszymy. W końcu nie możemy być ciągle w jednym miejscu.

Wysłany: Pon 19:13, 12 Mar 2007

- Rozejrzę się za jakimś źródłem... - powiedziała i odeszła

Wysłany: Pon 19:19, 12 Mar 2007

Błądziła po dżungli, rozglądając się. Była pewna, że nigdy wcześniej tu nie była. W pewnej chwili zauważyla zarys sylwetki, od razu rozpoznała Cindy.
-Hej! Cindy!

Wysłany: Pon 19:22, 12 Mar 2007

- Cześć Penny! - Cindy podbiegła do kobiety - Co u was słychać, co z ludźmi?

Wysłany: Pon 19:25, 12 Mar 2007

-W porządku. Znaleźliśmy wodę, a Ana i Libby spotkały się z rozbitkami z ee.. środkowej (?) części samolotu to znaczy są w jakimś bunkrze..-powiedziała niepewnie.

Wysłany: Pon 19:28, 12 Mar 2007

- Był tam komputer z klawiszem? - zapytała Cindy, która przypomniała sobie o filmie

Wysłany: Pon 19:30, 12 Mar 2007

-Nie wiem. Nie byłam tam- powiedziała, wzruszając ramionami.
-Cindy, dobrze się czujesz? Bo wiesz.. ostatnio..