FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Jane Weller & Leeloo Minai Weller - Retrospekcje Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Jane
Główny
Główny


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 3778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ISA

PostWysłany: Wto 15:08, 13 Lut 2007 Powrót do góry

POCZATEK

San Diego, rok 1989

10-letnia Jane właściwie straciła jakiekolwiek nadzieje na adopcję przez którąś z rodzin pojawiających się w sierocińcu. Chociaż dorośli nadal wmawiali jej, że niedługo ktoś na pewno zabierze ją do siebie, dziewczynka, wyjątkowo bystra jak na swój wiek, wiedziała, że jest sama i sama pozostanie.

Cały czas wolny spędzała z książkami lub słuchając melodyjki z pozytywki, która była razem z nią gdy podrzucono Jane pod drzwiami sierocińca. Na wewnętrznej stronie pokrywki pozytywki była wygrawerowane jej imię, Jane oraz tekst: "2004/1/9 - Harbour Bridge, Sydney"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jane dnia Nie 14:21, 03 Cze 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jane
Główny
Główny


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 3778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ISA

PostWysłany: Wto 20:36, 13 Lut 2007 Powrót do góry

8 LAT POZNIEJ

Los Angeles, rok 1997, jesień

Jane rozpoczyna studia na Uniwersytecie Kalifornijskim, na kierunku pisarskim. Jest samotniczką, ma niewielu znajomych. Już na pierwszym roku zaczyna publikować swoje opowiadania. Jej niesamowite podobieństwo do starszej od niej o 4 lata, słynnej już, Angeliny Jolie wprawia ją w zakłopotanie, a jednocześnie pomaga jej w codziennym życiu.

Życie Jane zmienia się pewnego ciepłego wiosennego dnia, kiedy wybiera się do banku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jane
Główny
Główny


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 3778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ISA

PostWysłany: Śro 22:22, 14 Lut 2007 Powrót do góry

Los Angeles, rok 1997, jesień


Gdy Jane czeka jako trzecia do jedynego otwartego okienka, do banku wpada dwoje zamaskowanych bandytów z bronią.
-Na ziemię!!! -krzyczy wyższy. -Ale już!!!
Drugi w tym czasie terroryzuje kasjerkę z okienka i kierownika oddziału. Klienci siadają potulnie na podłodze przy kontuarze. Jane zaczyna być wkurzona, a jej gniew z sekundy na sekundę zmienia się w zimną furię.
-Przesuńcie się tam. -powiedziała szeptem do pozostałych klientów wskazując kierunek. -Mogę pożyczyć pana laskę? -zwróciła się do sędziwego emeryta.
-A po co ci dziecko moja laska? -zapytał staruszek.
-Do obrony. -odparła Jane.
-Porywasz się z motyką na słońce, dziecko. Zabiją cię.
-Nic mi nie będzie. Umiem się bronić.
-Uważaj na siebie. -staruszek dał jej swoją laskę.
-Dziękuję. -szepnęła Jane.
Poczekała chwilę, aż drugi bandyta wróci, a potem rzuciła się na nic obu. Laska w jej ręku stała się wyjątkowo niebezpieczną bronią. Wytrąciła bandytom broń z rąk, a następnie korzystając również ze znajomości kickboxingu pozbawiła ich przytomności. Stała nad nimi ciężko oddychając gdy za jej plecami rozległy się pojedyncze oklaski. Zaskoczona odwróciła się sprężona do kolejnej walki gdy jej wzrok spoczął na elegancko ubranym mężczyźnie po pięćdziesiątce.
-Brawo. -powiedziała zachrypniętym glosem. -Zdała pani test.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jane
Główny
Główny


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 3778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ISA

PostWysłany: Czw 14:10, 15 Lut 2007 Powrót do góry

Los Angeles, rok 2004, pierwsza połowa sierpnia

Bar na Hollywood Boulevard, późny wieczór

Jane siedziała samotnie w rogu sali, z dala od pozostałych gości. Przed nią stała do połowy opróżniona szklanka z piwem. Zerknęła na zegarek.
Jak zwykle spóźnia się, pomyślała poirytowana.
Kilkanaście sekund później na przeciwko niej usiadł ciemnowłosy mężczyzna ubrany w motocyklową kurtkę. W słabym barowym świetle można było dostrzec jego indiańskie rysy.
-Kolejne spóźnienie. -mruknęła pod nosem.
-IronMan mnie dłużej zatrzymał.
-Powiedziałam mu, że z tym skończyłam. De-fi-ni-ty-wnie! Lecę do Sydney.
-Janey, to będzie ostatni raz. Chce ci zapłacić potrójnie, ale chce tylko ciebie.
Jane westchnęła z rezygnacją.
-Gdzie? -zapytał dopijając piwo.
-Właśnie w Sydney. IronMan nawet podpisał to dla ciebie.
Mężczyzna podał Jane złożoną kartkę. Jane uważnie przeczytała wydrukowany tekst.
-Jak nie dotrzyma tego co podpisał...
-Dotrzyma. -przerwał jej.
-Kiedy dostanę materiały?
-W dniu wylotu, tj. za tydzień. Mamy rezerwację na wieczorny lot.
-Mamy? -uniosła brwi.
-Chyba nie myślałaś, że puszczę cię na to samą.
-Chociaż jeden miły akcent. -pierwszy raz się uśmiechnęła tego wieczoru.




Tekst dotyczy człowieka z fotografii, którą ma Jane


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jane
Główny
Główny


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 3778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ISA

PostWysłany: Nie 18:01, 18 Lut 2007 Powrót do góry

Los Angeles, rok 1997, jesień c.d. bankowej przygody Very Happy

Zdezorientowana Jane patrzyła osłupiała na starszego mężczyznę.
-Słucham? -zdołała wydobyć z siebie głos.
-Zdała pani test. -odpowiedział z niewzruszonym spokojem.
Jane nagle odblokowało.
-Jaki test?!!! Co tu się dzieje do ciężkiej cholery?!!!!
-Została pani wybrana przez specjalną komisję rekrutacyjną by dołączyć do elitarnych szeregów ISA.
-Czego?!
W tym momencie jeden z zamaskowanych bandytów usiadł. Jane odruchowo uśpiła go ponownie.
-ISA [International Security Agency -dla niewtajemniczonych Laughing ], czyli Międzynarodowa Agencja Bezpieczeństwa. Jesteśmy poniekąd prywatną agencją, sponsorowaną przez wiele korporacji. Naszym zadaniem jest utrzymywanie międzynarodowego bezpieczeństwa na względnie optymalnym poziomie.
-A co ja mam z tym wspólnego? -zapytała śmiertelnie zdumiona Jane.
-Naszych agentów rekrutujemy wśród najlepszych studentów uczelni wyższych. Kryterium są wyniki w nauce i sprawność fizyczna. Wybrani kandydaci są poddawani testowi, czyli zmuszeni do zareagowania w sytuacji zagrożenia życia. Pani zdała ten test, panno Weller.
-Gdzie schowaliście kamerę? -zapytała.
-Myśli pani, że to jest żart?
-Myślę, że panu totalnie odwaliło. Radzę by ktoś odwiózł pana do czubków.
Oddała staruszkowi laskę i opuściła bank trzaskając drzwiami tak, że szyba rozprysnęła się w drobny mak.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jane
Główny
Główny


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 3778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ISA

PostWysłany: Wto 16:05, 20 Lut 2007 Powrót do góry

Sydney, rok 2004, 30 sierpnia, godzina 1.09

Biurowiec w centrum miasta, przewody wentylacyjne, 68 piętro


-Przestań się wić jak ryba wyciągnięta na brzeg! -syknęła Jane. -Mrówki cię oblazły, czy co?!
-Ręka mi zdrętwiała. -odpowiedział cicho jej partner, Logan Greywolf.
-Czy ten patafian nigdy nie wraca do domu? -odezwła się poirytowana, zerkając na mały ekranik przymocowany do jej lewego przedramienia.
-Już po pierwszej. Niedługo się wyniesie.
-Na pewno to jest w jego biurze?
-Na 110%. To jeden z nich.
20 minut później weszli do opustoszałego już gabinetu.
-Wyłączyłeś wszystkie kamery w budynku?
-Zanim tu weszliśmy.
Szybko otwarli sejf i zabrali grubą szarą kopertę, a na jej miejsce podrzucili identyczną, ale wypchaną czystymi kartkami. Cała akcja zajęła im 10 minut. Po 15 byli już poza budynkiem


Wynajęte mieszkanie, centrum Sydney, dokładna lokalizacja nieznana, godzina 5:48

-Skończyłam. -powiedziała Jane dokręcając ostatnią śrubkę.
-Jesteś pewna, że chcesz to mieć przy sobie?
-Jestem pewna. I tak mniej ryzykuję niż ty. Cieszę się, że IronMan załatwił ci prywatny samolot. Same luksusy.
-Ale tylko do zachodniego wybrzeża Australii.
-Najważniejsze jest byś dostarczył oryginały do Londynu. Daj znać jak już tam będziesz i po powrocie do LA/
-Jasne. -Logan posłał jej swój zawadiacki uśmiech.
-Swoją drogą ciekawi mnie dlaczego wkopali w to niewinnego człowieka. Mogli wynając jakiegoś zawodowca, a potem się go pozbyć. Po co im była ta kretyńska maskarada? -zastanawiała się Jane.
-To zasłona dymna. Potrzebowali kozła ofiarnego, który odwróci od nich uwagę.
-Chętnie bym od razu odrąbała wszystkie łby tej Hydrze i wrzuciła do jakiegoś czynnego wulkanu.
-Powinnaś się przespać. Jesteś wykończona.
-Nie rób mi tu za mamusię, Logan. Znaleźli już go?
-Przpadał jak kamień w wodę. Muszę przyznać, że jego brat to wyjątkowo łebski facet.
-Jedno trzeba przyznać Scofield, ma głowę na karku i potrafi jej używać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jane dnia Nie 21:50, 01 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jane
Główny
Główny


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 3778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ISA

PostWysłany: Nie 15:01, 25 Lut 2007 Powrót do góry

Londyn, rok 2004, 5 czerwca

Kwatera Główna ISA, dokładna lokalizacja: TOP SECRET

Bez słowa minęła sekretarkę i bez pukania weszła do gabinetu IronMana. Stanęła przed jego biurkiem i na rozłożone na nim papiery rzuciła cieńką teczkę.
-Oddzwonię do ciebie później. -IronMan przerwał rozmowę przez telefon.
-Co to jest? -spojrzał na teczkę jakby miała zaraz wybuchnąć.
I "wybuch" nastąpił gdy usłyszał odpowiedź Jane.
-Moja rezygnacja. Natychmiastowa.
IronMan, niezwyciężony w swoich działaniach, z czego wziął się jego pseudonim. miał po raz pierwszy przegrać. Wstał zza biurka i podszedł do Jane.
-Dlaczego? -zapytał po prostu.
-Mam dość. -odpowiedziała krótko Jane.
-To nie jest odpowiedź. Jesteś naszą... moją najlepszą agentką w całej historii ISA.
-Już nie. -powiedziała cicho podchodząc do okna i podziwiając panoramę Londynu. -Nie po tym co się stało w Bejrucie.
-Jeśli potrzebujesz pomocy specjalisty, to załatwię Ci najlepszego na świecie.
-Od 6 lat narażam życie dla ISA. Zmęczyło mnie prowadzenie takiego podwójnego życia. Przyznaję, że skusiły mnie pieniądze. Ale która studentka bez grosza przy duszy by się nie skusiła? Napisałam dwie książki. Pierwsza ma zostać sfilmowana, druga pojawi się w księgarniach 7 września. Już nie muszę narażać życia by zarobić pieniądze.
-Więc robiłaś to tylko dla pieniędzy? -w głosie IronMana było słychać zawód mimo, że starał się to ukryć.
-Wierzyłam, że mogę zmienić z ISA świat, ale na mojej drodze stanął Bejrut. Ben -zwróciła się do niego po imieniu -ja już więcej nie dam rady. To koniec. -spojrzała na niego.
IronMan westchnął z rezygnacją.
-Gdybym cię tam nie wysłał zostałabyś. -usiadł na kanapie w rogu gabinetu.
-Gdybanie na nic się tu nie zda. Stało się i koniec. Nie zmienisz przeszłości.
-Logan wie, że odchodzisz?
-Jeszcze nie, ale zostawiłam mu wiadomość. Jak wróci to przeczyta.
-Więc to nieodwołalna decyzja? -IronMan wstał, podszedł do biurka i podniósł teczkę przyniesioną przez Jane
-Nieodwołalna.
Otworzył teczkę i podpisał rezygnację Jane.
-Pamiętaj, że podpisałaś klauzulę tajności.
-Wiem o tym.
-Gdybyś chciała wrócić, drzwi ISA stoją otworem.
-Będę o tym pamiętać, choć to mało prawdopodobne bym tu wróciła.
-Co zamierzasz teraz zrobić?
-W sierpniu lecę do Sydney. Mam tam dawno temu umówione spotkanie.
-Cóż, więc życzę ci powodzenia, Jane.
-Ja tobie też, Ben. -uśmiechnęła sie i opuściła jego gabinet.

"Jane 2004/1/9 - Harbour Bridge, Sydney" - Co to do diabła znaczy? -pomyślała wsiadając do auta.




Z dedykacją dla Alex! Dzięki za użyczenie weny twórczej


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jane
Główny
Główny


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 3778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ISA

PostWysłany: Nie 21:50, 11 Mar 2007 Powrót do góry

Los Angeles, rok 1994, styczeń, późne popołudnie

Winward High School

Jane schowała do szafki swoje rzeczy i już miała ją zamknąć gdy nagle ta zatrzasnęła się z hukiem. Kiedy przestraszona podniosła wzrok ujrzała dwóch osiłków ze szkolnej drużyny futbolowej. Mieli po 17 lat. Jeden z nich był brunetem, drugi rudawym blondynem.
-Siema, mała. -odezwała się blondyn lustrując ją wzrokiem.
-Odsuń się. Chcę przejść. -powiedziała Jane lodowatym tonem.
-Dopiero jak mi dasz całusa. -blondyn uśmiechnął się obleśnie.
Gdy Jane spróbowała ich ominąć doszło do szarpaniny podczas której brunet popchnął ją mocno na rząd szafek. Jane uderzyła z impetem głową o drzwiczki jednej z szafek i upadła nieprzytomna na posadzkę. Po chwili wokół jej głowy pojawiła się krew tworząc małą kałużę.
-Spadamy! -krzyknął brunet i razem z blondynem uciekli pustym o tej porze korytarzem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jane
Główny
Główny


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 3778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ISA

PostWysłany: Sob 17:35, 31 Mar 2007 Powrót do góry

Beirut, rok 2003, początek października, dokładna data i lokalizacja: utajnione

Noc

-Czemu, do cholery, nie powiedziałeś, że trafimy w sam środek wojny domowej?! -krzyknęła do swojego partnera, Brian, chowając się za na wpół zrujnowaną ścianą.
-A skąd, do diabła, miałem o tym wiedzieć?! -odkrzyknął kryjąc się tuż obok niej.
Wyjrzał z kryjówki.
-To już koniec! Nigdy się stąd nie wydostaniemy żywi! -przekrzycał ogłuszający hałas nisko przelatujacych MiG-ów.
-Najgorsze co możesz mi teraz zrobić to się poddać. -Jane zmusiła go by na nią spojrzal. -Wyjdziemy z tego. Teraz się rozdzielimy. Osobno mamy większe szanse.
-Dasz sobie radę? -zapytał zaniepokojony.
-Jestem już dużą dziewczynką. Idź!

2 godziny później

Jane myślała, że już się jej udało, gdy została złapana przez liczny patrol Libańczyków. Nie miała żadnych szans. Wtrącono ją do zimnej i wilgotnej celi.
Nie wiedziała jak długo ta była gdy po ni ą przyszli. Została skuta i zaprowadzona do pokoju przesłuchań. Mężczyzna w mundurze przeglądał jej rzeczy.

Jak dobrze, że to Brian wziął materiały

Posadzili ją na krześle i przykuli do niego.
-Imię i nazwisko. -warknął mundurowy.
-Królewna Śnieżka -odpowiedziała z lodowatym spokojem.
Sekundę później potężny cios w splot słoneczny odebrał jej oddech.
-Imię i nazwisko. -powtórzył.
-Koos emek.
Tym razem dostała w twarz. Po pięciu godzinach przesłuchania nieprzytomna i skatowana Jane została wrzucona do swojej celi.
[/i]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jane
Główny
Główny


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 3778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ISA

PostWysłany: Sob 18:38, 21 Kwi 2007 Powrót do góry

DZIECKO

Los Angeles, rok 1996

Gabinet dr Sary Burstein


Niecierpliwie czekała aż lekarka skończy przeglądać jej wyniki badań. Nerwowo zaciskała i rozprostowywała palce rąk. W końcu dr Burstein odłożyła papiery i spojrzała na Jane.
-Wszystkie wyniki są idealne. Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? Masz dopiero 17 lat. Jeszcze chodzisz do liceum.
-Jestem pewna. Dam sobie radę. Od dwóch lat jestem w świetle prawa pełnoletnia. Przeniosłam się do liceum wieczorowego i mam dobrze płatną pracę. Kilka miesięcy temu wynajęłam nieduże mieszkanie w dobrej okolicy. Według psychologa jestem dojrzalsza niż moi rówieśnicy. Jestem gotowa by mieć dziecko.
-Twoje rówieśnice zapewne by nie chciały zostać matkami, a już na pewno nie przez sztuczną inseminację.
-Nie obchodzi mnie co myślą moje rówieśnice.
-Masz chłopaka? –zapytała lekarka.
-Miałam, ale wyjechał do Europy więc nie było sensu tego ciągnąć dalej.
-Samotne matki mają ciężkie życie, zwłaszcza tak młode jak ty. Zazwyczaj pomaga im ktoś z rodziny.
-Dam sobie radę. Opiekowałam się już tak małymi dziećmi i wiem czego powinnam się spodziewać. Jeśli nie chce mi pani pomóc, to pójdę do innego lekarza. –Jane podniosła się krzesła.
-Usiądź, proszę. Wcale nie powiedziałam, że nie chcę ci pomóc. –dr Burstein szybko zareagowała.
Jane usiadła.
-Po prostu chcę się upewnić, że wiesz co robisz i co będziesz robić przez kolejnych kilkanaście lat.
-Całe życie byłam i jestem sama. Bez rodziców, bez rodzeństwa. Chcę mieć kogoś kogo będę kochać i kto będzie kochał mnie, bezwarunkowo. Kto będzie mnie pamiętał.
-A niech chcesz by twoje dziecko miało ojca, osobę, która da mu życie?
-Pewnego dnia znajdę mężczyznę, którego pokocham ja i moje dziecko.
-To nie jest odpowiedź na moje pytanie, Jane.
-Tak zdecydowałam i nie zamierzam się tłumaczyć. Zrobi to pani, pani doktor, czy nie?
-Dobrze. Zrobię to dla ciebie. –powiedziała lekarka wypełniając nieduży formularz, który potem podała Jane. –Daj to w rejestratorce i ustalicie odpowiednią godzinę wizyty.
-Dziękuję. –powiedziała Jane i opuściła gabinet.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jane dnia Pon 19:38, 23 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jane
Główny
Główny


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 3778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ISA

PostWysłany: Sob 19:25, 21 Kwi 2007 Powrót do góry

NARODZINY

Los Angeles, dziewięć miesięcy później, 1997

Szpital – oddział porodowy

Jane marzyła tylko o tym by się to skończyło.
-Jane, bardzo dobrze ci idzie. Jeszcze tylko raz. –usłyszała głos położnej.
-Nie dam rady. –wydusiła z siebie. –Nie dam rady.
-Jane, tylko jeszcze jeden raz. Zrób ten ostatni wysiłek i przyj.
Jane wbiła palce w prześcieradło i spełniła prośbę położnej. Kilkanaście sekund później opadła na poduszki i usłyszała donośny płacz dziecka. Była wykończona i obolała. Po kilku minutach pojawiła się u jej boku położna z małym zawiniątkiem w ramionach.
-Gratulacje, masz córeczkę. –położyła noworodka w ramionach Jane, która się rozpłakała ze szczęścia. –Jest piękna, tak jak jej mama. –uśmiechnęła się.
Pozwoliła by Jane cieszyła się dzieckiem przez kilka minut.
-Zabiorę ją na oddział na jakieś pół godziny, a potem przyniosę do twojego pokoju. Umyjemy ją i ubierzemy w jej ubranka.
Jane uśmiechnęła się tylko zupełnie wykończona i pozwoliła by położna zabrała jej córeczkę.
-Acha, wiesz już jak będzie miała na imię?
-Leeloo. Leeloo Minai. –powiedziała cicho Jane i zasnęła ze zmęczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jane
Główny
Główny


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 3778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ISA

PostWysłany: Pon 19:16, 14 Maj 2007 Powrót do góry

Wielka Brytania, czerwiec 1999

Kwatera Główna ISA, gabinet IronMana

Stała przy oknie gabinetu szefa i patrzyła na to co się dzieje na zewnątrz budynku. Po chwili do biura wszedł IronMan.
-Mam dla ciebie kolejne zadanie. –odezwał się stojąc obok Jane.
-Azja, Afryka, Bliski Wschód? –próbowała zgadnąć.
-Los Angeles. Tym razem twoje zadanie będzie nieco inne. Potrzebujemy paru kierowców, kierowców poniekąd rajdowych.
-Poniekąd? –zapytała nieco zaintrygowana.
-W Los Angeles jest kilka tzw. gangów. Ich członkowie organizują nielegalne wyścigi. Potrzebujemy ludzi, którzy są gotowi na wszystko.
-Przecież oni nie ścigają się w mieście o ile wiem.
-Niemniej jednak potrzebujemy takich ryzykantów. Tylko oni są gotowi za odpowiednią sumę zaryzykować tylko po to by podnieść poziom adrenaliny. Twoim zadaniem będzie się wkręcić w ich środowisko i wytypować kilku odpowiednich kandydatów. Jeden z naszych agentów potem się z nimi skontaktuje. Musisz uważać by się nie zdekonspirować. Nie podawaj nikomu swojego imienia czy nazwiska. Jesteś Rogue i nic ponadto. Wynajęliśmy ci już mieszkanie. Jedyne co masz do zrobienia przed misją to wybranie sobie wozu. Na moim biurku jest teczka z parametrami każdego z wytypowanych przez nas modeli.
Jane podeszła do biurka i pobieżnie przejrzała zawartość teczki.
-Jane? –odezwał się po chwili milczenia.
-Tak, Ben? –spojrzała na niego.
-To zadanie może potrwać kilka tygodni, może nawet miesięcy. Ci ludzie są nieufni wobec nowych. Masz kogoś kto zaopiekuje się twoją córką przez ten czas?
-Nie. –odpowiedziała po chwili cichym głosem.
-Rozmawiałem w tej kwestii z Loganem. Powiedział, że jego rodzice chętnie się zaopiekują małą.
-I pewnie już wymyśliliście jakąś wiarygodną bajeczkę?
-Wyjeżdżasz na Bliski Wschód z misją ONZ. Taka jest wersja skrócona. Szczegóły dopracujecie w LA. Liczę na ciebie Jane. –Ben podszedł do niej i spojrzał w jej oczy. –Jesteś naszą najlepszą agentką jaką kiedykolwiek mieliśmy.
-Co i tak nie przeszkodzi ci mnie zrugać gdy coś zawalę. –uśmiechnęła się.
-Powodzenia. –Ben wrócił do wyglądania przez okno.
Na jego ustach pojawił się uśmiech. Jane była jedną z nielicznych osób na świecie, które potrafiły go rozbawić. Jednak skrzętnie to przed nią ukrywał. Nie mógł sobie pozwolić na ujawnienie swoich słabych stron.
-Do zobaczenia, Ben. –powiedziała Jane zabierając teczkę i idąc do drzwi.
-Do zobaczenia, Jane. –odpowiedział.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jane
Główny
Główny


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 3778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ISA

PostWysłany: Pią 19:35, 18 Maj 2007 Powrót do góry

Mesa – Arizona, rok 2003

Laboratorium doświadczalne Apech – dokładna lokalizacja utajniona


Siedziała w poczekalni czekając na swoją kolej. Przed Jane były jeszcze dwie kobiety. Godzinę później weszła do gabinetu doktora Wilkinsona.
-Proszę usiąść. –wskazał jej krzesło przy biurku. –Właśnie przeglądam wyniki pani badań. Są idealne.
-To znaczy, że się zakwalifikowałam do grupy testowej? –zapytała z nadzieją w głosie.
-Owszem. Musi jeszcze pani podpisać zobowiązanie o zachowaniu tajemnicy i będzie pani mogła odebrać pierwsze dawki. –podsunął jej formularz.
Jane szybko przeczytała tekst i podpisała się na dole strony.
-Siostra Atkinson zaprowadzi panią we właściwe miejsce. Raz w miesiącu musi pani wykonać te badania. –podał jej listę. –Wyniki proszę przesłać tutaj. Gdyby wystąpiły jakieś nietypowe objawy proszę natychmiast się do nas zgłosić.
-Oczywiście. –uśmiechnęła się. –Do widzenia, doktorze.
-Do widzenia, panno Weller.
Pierwszy zastrzyk otrzymała w ambulatorium znajdującym się na terenie laboratorium. Kolejne miała robić sama co miesiąc.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jane
Główny
Główny


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 3778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ISA

PostWysłany: Nie 16:43, 03 Cze 2007 Powrót do góry

Los Angeles, wrzesień 2001, wieczór

Dom Jane i Lee Weller, sypialnia Lee

-"... i żyli długo i szczęśliwie." -Jane skończyła czytać córce bajkę na dobranoc. -Słodkich snów, skarbie. -pocałowała Lee w policzek i wstała z jej łóżka
-Mamo? -zapytała Lee sennym głosem.
-Tak, kochanie? -Jane ponownie usiadła na łóżku córki.
-Dlaczego ja nie mam taty?
Jane spodziewała się od dawna tego pytania nie mniej jednak zaskoczyło ją ono.
-Bo jeszcze nie znalazłam mężczyzny, który by zasługiwał na bycie twoim tatą.
-A dlaczego nie znam prawdziwego tatusia. Tego, który... no wiesz.
-Lee... -Jane nie wiedziała jak to wszystko wytłumaczyć czterolatce. -Nie miałam chłopaka, ale bardzo chciałam mieć dziecko. Kogoś kto będzie ze mną bez względu na wszystko. Dlatego poszłam do lekarza, który pomógł mi zajść w ciążę bez... w taki naukowy sposób. Jak będziesz starsza to ci to dokładnie wytłumaczę.
-Obiecujesz?
-Obiecuję, kochanie.
-I obiecujesz, że znajdziesz mi tatę? -Lee już się zamykały oczy.
-Przysięgam, że znajdę ci najlepszego tatę na świecie. -otuliła już śpiącą córkę.
Wstała i podeszła do drzwi. Odwróciła się i spojrzała na uśpioną Lee.

Choćby miała pójść na koniec świata i walczyć z nieuniknionym znajdę ci tatę, kogoś kto pokocha nas obie takimi jakie jesteśmy

Zgasiła światło i przymknęła drzwi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jane
Główny
Główny


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 3778
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ISA

PostWysłany: Wto 16:54, 19 Cze 2007 Powrót do góry

Koperta nie była zaklejona i wyglądała jakby Jane miała ją w portfelu od kilku lat. Na kopercie był naklejony znaczek, a poniżej wypisany pismem Jane adres.

Cytat:

Bank Nasienia
East Street 598/569
Los Angeles, CA, USA


W środku był krótki list:

Cytat:

Los Angeles, 4 czerwca 1998

Szanowni Państwo,

Przed rokiem skorzystałam z Państwa usług. Wybrałam dawcę nr 9596302. Moja córeczka kończy dziś roczek. Długo się wahałam, ale uznałam, że jej biologiczny ojciec powinien wiedzieć, że ma córkę. Dlatego proszę o przekazanie mu tej informacji. Gdyby kiedykolwiek chciał ją zobaczyć może się skontaktować ze mną przez Państwa ośrodek.

Z poważaniem,
Jane Weller


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin