FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Danny Pickett Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Danny Pickett
Wyspiarz


Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:09, 02 Mar 2007 Powrót do góry

" Gdy druga szansa , przychodzi do ciebie sama " czesc 1/4

Miejsce : Przyczepa znajdujaca sie na terytorium studia filmowego

I wlasnie nakrecono ostatnie ujecie najnowszego filmu danna picketta.
Jest to drugi film w dorobku , bardzo mało znanego rezysera.
Trudno zostac szanowanym rezyserem jesli ma sie na koncie dopiero dwa filmy. Nie wspominajac ze Danny byl rezyserem filmow pornograficznych
Po skonczonych zdjeciach Danny udal sie do swojej przyczepy. Zdziwił sie gdy w srodku zobaczyl jakas starsza kobiete, ktora od razu przeszła do rozmowy
- Pan Danny Pickett - spytała
- Tak- odparł zdziwiony Pickett
- Jeden z najlepszych psychologow w kraju , ktory ukonczyl swoje studia z najwyższymi wynikami?
- Nie zajmuje sie juz psychlogia - odparl pickett
- Człowiek .... ciagnela dalej staruszka, ktory swoj talent zaprzepascil przez jeden glupi incydent .
- Nie bede z pania rozmawial- wykrzyknał denny
- Geniusz ktory skonczył jako rezyser tandetnych filmow porongraficznych
- Zamknij pysk starucho !!!- wykrzyknał Pickett - I wynosc sie z mojej przyczepy!! - dodał
Starszej kobiecie zrobilo sie wyraznie bardzo smutno ale postanowila kontynuowac rozmowe
- Po tym co pan teraz do mnie powiedzial najchetniej uderzyłabym pana w gebe i wyszła z tej zapchlonej przyczepy , ale zostane bo moj jedyny wnuk potrzebuje panskiej pomocy - odparła
- Powiedzialem ,... pickett nie zdołał dokonczyc bo struszka weszla mu w słowo
- Był pan specjalista od psychologi dzieciecej . Zglaszaly sie do pana dzieci majace problemy z odroznieniem snów od rzeczywistosci . Wszystkim im pan pomogl , dlatego wierze ze i pomoze pan mojemu wnukowi
- nikomu nie pomoge- powiedzial danny
- 15000 wystraczy?- zaproponowala staruszka
Ile ? - zapytal zszokowany ogromna sumka pickett
- 28000 ? i ani dolara wiecej- dodala starsza kobieta
- skad mam wiedziec ze ma pani tyle pieniedzy- spytal sie danny
- Słyszal pan o o firmie " computers AWGL"- Odparla staruszka
- jedyna firma ktora moze konkurowac z microsoftem? - odparł z lekkim nie dowierzaniem Danny
- tak jestem jej wspołwlascicielka, czekam na pana jutro w moim domu do godziny 12, ma tu pan moj ardes prosze przyjsc , mam nadzieje ze pomoze pan mojemu wnukowi.
zaraz zaraz - krzyknal danny . Mam uwierzyc ze jest pani wlascicielka firmy komputerowej , ktora proponuje mi 28000 za jedna wiztye z pani wnukiem... Jak majac oczywiscie bez obrazy 70 lat mozna zarzadzac tak wielka firma , i to w dodatku komputerowa .. Chyba nie powie mi pani ze lubi gry komputerowe- dodal danny
- Po pierwsze mam 60 lat a nie 70 , po drugie jestem wpsolwlascielka firmy a nie wlascielka , po trzecie nasza firma zajmuje sie oprogramowaniem komputerowym a nie grami . Czekam na pana jutro w moim mieszkaniu. Do widzenia ...- powiedziala na pozegnanie starsza kobieta


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danny Pickett dnia Nie 18:29, 04 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danny Pickett
Wyspiarz


Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:28, 04 Mar 2007 Powrót do góry

Gdy druga szansa , przychodzi do ciebie sama 2/4

gdy tylko staruszka wyszla z przyczepy, danny zatelefonowal do swojego przyjaciela .
- Jerry czesc to ja Danny. Tak Danny. U mnie po staremu ... Co robie?! a obecnie dorabiam na boku.. nie nie nic zwiazanego z psychologia .. Jerry musze cie o cos poprosic .. mogłbys sie dowiedziec czegos wiecej o Mery Sheeps , podobno jest wlascicielka computers AWGL
- Dobrze Danny pomoge ci ten ostani raz - odezwal sie glos w sluchawce- na kiedy potrzebujesz tych informacji ?- No najlepiej na jutro , najpozniej do godziny 10 , jest to mozliwe? - spytal sie danny.
- Jak najbardziej ale Danny to naprawde ostani raz , nie bede sie juz wiecej narażał rozumiemy sie?
- Tak - odparl wyraznie zawiedziony Danny-To odzwon do mnie jak zdobedziesz inforamcje,no to narazie Jerry- zakonczyll rozmowe danny

Nastepny dzien

Danny dojechal wlanie pod dom Mery Shepss. Był teraz pewny ze struszka jest bardzo bogata, bo dom w ktorym mieszkala byl wielkosci malego pałacu. Gdy pickett jechal do domu mery zadzwonil do niego Jerry. Przyjaciel Picketta , potwierdzil informacje o starej kobiecie, dodajac ze kobieta jest jeszcze sponsorem jakiegos tajnego programu , ktory ma na celu pomoc ludziom bezpłodnym.
Pickett wysiadł z samochodu. Jego uwage przykuł niesamowity ogrod Mery , ciagnacy sie wokol jej domu. Oprocz niesamowitych drzewek znajdowaly sie w nim rzezby . Szczegolna uwage Pickett zwrocił na rzezbe "stopy , ktora miala tylko cztery palce" Nie zdazył pogladac calego ogrodu , gdyz do ogrody przyszedł lokajl Pani Mery , informujac Picketta ze jej wnuk juz na pana czeka. Lokajl wpuscil Dannego do domu i kazał mu chwile poczekac w ogromnym holu
- Prosze tutaj poczekac. Pojde teraz po malego Camila , a pan jesli chce moze zwiedzic skromna kolekcje obrazów pani mery. - powiedzial lokajl
i zostawil samego Picketta w olbrzymi holu , gdzie na jednej ze scian , ciagnela sie ogromna kolekcje obrazów pani Mery. Pickett nie interesowal sie zbytnia sztuka ale postanowil zobaczyc kolekcje.
Jeden obrazł przykuł szczegolna uwage Picketta
Na obrazie znajdowalo sie osiem osob : Mezczyzna na wozku inwalidzkim pokazywał palcem na mlodego chlopca ktory caly zakwrawiony stał przy samolocie , w strone samolotu szła smutna mloda blondynka , na srodku obrazu widac było poteznego czarnoskorego mezczyzne ktory trzymal na swoich rekach ciało latynoski, w prawym dolnym rogu bylo widac blondynke ktora klekala przed czarnoskorym mezczyzna w czerwonej bluzce ktory trzymal ze reke malego chłopca.
Gdy pickett skoczyl ogladac obraz do holu wlasnie przyszedł lokajl z wnukiem pani Mery.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danny Pickett
Wyspiarz


Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:48, 04 Mar 2007 Powrót do góry

3/4

- Camilo ten pan chce zostac twoim nowym przyjacielem , wiec ladnie przywitaj sie z panem i opowiedz cos o sobe - powiedzial Lokajl do wnuczka pani Mery
- Mam na imie Camilo , wczoraj skonczyłem 9 lat. Lubie grac w piłke nożna i w gry komputerowe. A pan ma jak na imie? - spytał sie mlody chlopak Picketta
- Nie mam niestety tak ładnie na imie jak ty ... Mowia nam nie Danny - odparł Pickett starajac sie lepiej poznac chłopca
- Danny!!! to zupełnie jak moja swinka morska ... niestety juz nie zyje....- odparł zasmucony Camilo
Po wielu latach na twarzy Picketta pojawil sie naprawde szczery usmiech , chcial cos powiedziec do chłopca ale lokajl wszedł mu w słowo
- Pani Mery kazała pana bardzo przeprosic ale nagłe interesy, sprawiły ze nie mogła sobie pozwolic na przywitanie pana w swoich skromnych progach, musiala wyjechac z samego rana. Kazała przekazac panu ten " dzisiejszy plan dnia" - lokajl kontynuował- O godzinie 13-15 ma pan wziasc Camila na Basen i koniecznie pamietac zeby wzial ze soba okularki i czepek , o godzinie 15, 30 prosze wziasc Camila do Restauracji na obiad , niech pan pamieta ze wnuk nie moze jesc nic ostrego ...
- ZARAZ , ZARAZ , chyba zaszła jakas pomyłka , ja jestem psychologiem i mialem przeprowadzic z tym chlopcem jedna terapie , a nie stac sie jego opiekunka - powiedzial podenerwowany Pickett
- Prosze pana .. - niestety Lokajl nie mogł dokonczyc zdania bo Picket zaczał na niego krzyczec
- Słuchaj lokaju , czy nie wyrazielm sie jasno . Miałem dzisiaj przeprowadzic jedna terapie z wnukiem Mery. Nie było mi to na reke ale obiecano mu ogromne pieniadze dlatego zgodziłem sie pomoc. A tu co!!! przychodze do waszego domu a pani gospodarz nie ma bo musiala gdzies wyjechac . Nie ma zadnych pieniedzy , a zamiast przeprowadzenia terapii dostaje jakis plan dnia ktorego musze sie trzymac. - Zaczal krzyczec Danny
- Moze da mi pan dokonczyc ..... odprał lokajl
- Nie bedzie tu zadnego dokanczania , ja..... Pickett przerwal nagle swoja wypowiedz , gdyz Camilo zaczal glosno płakac i krzyczec .
- O boze jeszcze tego brakował- odparł zniechecony Danny
Lokajl przytulil chłopca do siebie , i zaczal mowic mu cos cicho do ucha , po przeprowadzeniu dyskretnej rozmowy chłopiec bardzo szybko sie uspokoił
- Prosze pana ten chlopiec naprawde potrzebuje pomocy.... prosze niech pan pozwoli mi dokonczyc... Mery o godzinie 16.30 wynajeła gabinet do przeprowadzenia terapi w Szpitalu " Swietego Kamila". Kazała mi powiedziec rowniez ze jesli zgodzi sie pan spedzic caly dzien jej z wnukiem dostanie pan dodatkowe 1000 dolarów plus stanowiko psychologa w jej nowym projektcie.. prosze niech pan pomoze biednemu Camilowi - powiedzial ze w łzami w oczach Lokajl
Dannemu wyraznie zrobiło sie smutno i odpowiedzial do lokaja - O ktorej najpozniej moge przywiesc ,camila do domu ?
Uradowany tymi słowami lokajl powiedział
- Dziekuje panu bardzo, naprawde... powiedzial z ulga Lokjal - Prosze przywiesc Camila z powrotem kolo godziny 22 .00 . Pani Mery bedzie na pana czekac i dostanie pan swoje pieniadze i stanowisko - powiedzial lokajl do Dannego
- Nie chce zadnego stanowiska ... - odparł Pickett - To co Camilo spedzisz ze mna caly dzien- dodał
Chłopiec długo nie odpowiadał , dlatego lokajl sprobował go przekonac
- No Camilo podaj raczke panu. Bedziecie napewno sie dobrze bawic ..... No smiało.... - namawiał lokajl
Chłopiec nie pewnie złapał Danne'go za reke i obaj wyszli z domu i wsiedli do auta. Lokajl na pozegnanie podal Camilowi jego plecak , gdzie mial schowane rzeczy na basen .

Lokajl po wyjsciu Dannego I Picketta Udał sie na strych gdzie czekala na niego ukryta pani Mery

- Niechetnie ale w koncu zabrał pani wnuka- powiedział do Mery - Mam nadzieje ze to dobry pomysł -dodał
- Ja tez mam taka nadzieje- powiedziala niepewnie Mery


Samochod Picketta

- Czemu siedisz tak cicho? - spytał sie Danny , Camila
- Bo sie pana boje ? Pan jest niebezpieczny - odparł mały chłopiec
- Niebezpieczny? Dlaczego? - spytał sie Danny
- Bo to pan w czasie jeden terapi, pobił do nie przytomnosci swojego pacjenta- odpowiedział camil
- Skad o tym wiesz co? - zadał kolejne pytanie Pickett
- Babcia mi powiedziała...... Podobno przez ten incydent zniszczył pan sobie kariere - dodał Camil
- Widze ze wiele o mnie wiesz - powiedzial danny nie oczekujac na odpowiedz... - Dobra Detektywie , dojechalismy.... bierz swoj plecak , idziemy popływac- dodał

Basen ( Dokłądniej przebieralnia)

Danny w przebieralni ubrał Camilowi czepek na głowe . Na oczy załozył mu oklularki wodne.
- A czemu ty Danny sie nie przebierasz - spytał sie camilo
- Wiesz twoja babcia zapomniała mi powiedziec zebym zabrał ze soba kapielowki.- odpowiedział Danny
- Ja mam dwie pary , pozycze ci jedna ! - odpowiedział Chłopiec liczac ze rozwiazał problem
- Wiesz Camil zamały rozmiar - odpowiedzial z usmiechem na twarzy Danny
- Ahaaa- w glosie Camila mozna było wyczuc rozczarowanie - Ale jak ja bede pływał w basenie to bedziesz chodził na około i dbał zeby nic mi sie nie stało
- Oczywiscie ale co mialo by ci sie stac - spytał Danny
- Boje sie rekinów i Topielców , kiedys jak byłem tutaj na basenie to prawie mnie dopadli... pamietam jak wyłowił mnie ratownik. strasznie wtedy płakałem , ale nie z tego powodu ze byłem scigany przez Rekina I Topielców tylko dlatego ze nikt mi nie wierzył ... - odparł młody chłopiec
W tym momencie Danny zdał sobie sprawe z powagi sytuacji . Do tego momentu Pickett mial Camila za normalnego chłopca. Ale przypomniał sobie jak Mery mowila mu w przyczepie ze jej wnuk ma czasami problemy z odroznieniem fickji od rzeczywistosci. Danny wiedział ze ciezko bedzie pomoc chłopcu...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danny Pickett
Wyspiarz


Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:31, 27 Mar 2007 Powrót do góry

4/4

Na basenie byla taka fajna zabawa , ze Danny stracił całkowice poczucie czasu. W koncu spojrzał na zegarek
Danny: Camilu wychodz z basenu !! Jest juz 15,50!! Za poł godziny musimy byc w szpitalu sw Kamila .. szybko ...
Chłopiec pobiegł do przebieralni. Nie mineły cale trzy minuty a chłopiec był juz przebrany i gotowy do drogi

Danny : Wsiadamy do samochodu. Nie zdazymy juz pojsc do reustauracji wiec zamowimy cos na wynos i zjemy w samochodzie
Pod szpital dojechali o rownej 16,30. Weszli do srodka i udali sie w kierunku zamowionej przez pani Mery sali do terapii.
Lekarz: Przepraszam czy mogłbym z panem chwilke porozmawiac .... Pan jest tym psychologiem od pani Mery , prawda?
Danny: Tak a co?
Lekarz: Camilku wejdz sobie do sali i ladnie poczekaj ja nachwile porwe twojego przyjaciela. Dobrze?
Camilo: Dobra - powiedzial chlopiec i wszedł do sali
Lekarz: Zapraszam pana do mojego gabinetu .. Prosze sie nie martiwc Camilem zajmie sie pielegniarka , prosze tedy..

Lekarz otworzyl drzwi swojego gabinetu i zaprosil Picketta do srodka.
Lekarz: Prosze sobie usiasc
D: Czego pan własciwie ode mnie chce ,co?
L: Moze Cygaro?
D: Nie dziekuje prosze odpowiedziec na moje pytanie?
L: Dobrze ale prosze sie przygotowac na prawdziwy szok...
D: CO?
L: Otoz jestem bardzo bliskim przyjacielem pani Mery.... I wiem o niej wszystko.. I mysle ze pan rowniez pownien sie o niej kilku rzeczy dowiedziec...
D: Prosze mowic....
L: Wie pan ze Camilo ma czasami problemy z odroznieniem fikcji od rzeczywistosci , ze czasami widzi rzeczy ktore naprawde nie istnieja.. Pamietam jak kiedys wydawało mu sie ze jest na wyspie i caly dzien opowiadał o katastrofie samolotu ktory wlasnie rozbil sie na tej wyspie , i o ocalałych rozbitkach ktorzy rzekomo przezyli ta katastrofe .. Jego lokajl zainspirowany jego historia namalował mu obraz , mozna go podziwiac w holu pani Mery on..
D: Moze pan przjesc do rzeczy?
L: Jego zaburzenia psychiczne nie sa spowodowane problemami emocjalnymi on jest ... chory na raka mozgu i naprawde nie wiele czasu mu pozostało..
D: Co !!! Nie wierze w to..
L: O to jego wyniki badan
Danny znał sie na medycynie . Z niedowierzaniem ogladal wyniki badan ktore wskazywaly jasno... chlopiec umiera..
D : Boze..... dlaczego nikt wczesniej mi o tym nie powiedział ... po co ta cala sprawa z terapia , o co tak naprawde tu chodzi...
L: Niestety mam kolejne zle wiesci ..... Pani Mery jest juz bankrutem za ostatnie pieniadze wykupila sobie miejsce w domu spokojnej starosci w Sydney i chce zeby to wlasnie pan zaopiekowal sie jej wnuczkiem w ostatnich dniach jego zycia..
D: Dlaczego Ja!! - kolejne pytania chodziły po glowie Picketta - Dlaczego chlopiec nie jest podany zadnej terapii? ... przeciez on wyglada jak zdrowy ..ja..
L: Terapia nie dala by zadnych skutkow .. postanowilismy ze tak bedzie lepiej...
D: Kto tak postanowił !? Czy on wie ze umiera !!!
L: Tak....... A ,wybralismy pana poniewaz jest pan genialnym psychologiem.. Niestety nie dostanie pan obiecanych pieniedzy od pani Mery ale juz po smierci Camila dostanie pan oferte nie do odrzucenia , wspomniał juz ktos panu o kontrakcie..?
D: Jak pan moze mowic te slowa z takim spokojem , czy dla pana smierc dziecka to nic wielkiego....
L: Ja jestem tylko dobrym człowiekiem... Pan tez moze stac sie dobrym człowiekiem , wystarczy zaopiekowac sie Camilem. Przeciez lubi pan dzieci ... sam mial pan kiedys coreczke
D: Jak smiesz....
Pickett nie wytrzymal i rzucil sie na lekarza z piesciami . Cale zdarzenie obserowal Camilo , Pickett widzac chlopca przestal bic lekarza
D: Camil nie bedzie zadnej terpii wracamy do domu a pan doktor niech wie ze nie bede sie nikim opiekował - powiedzial Pickett i udal sie z chlopcem w strone wyjscia
Poturbowany lekarz wybiegl za nimi na korytarz i zaczał krzyczec
L: Niech pan poczeka to jeszcze nie wszystko .. - jego starania poszły na marne Danny juz opuscił szpital...

Pickett nie odzywal sie do chlopca w samochodzie. Był ciagle zszkowany zaistniala sytuacja. Byli juz blisko domu
C: Danny zobacz!!! Wozy strazackie jada do mojego domu - powiedzial chlopak nie zdajac sobie chyba sprawy z powagi sytuacji
D: CO ?!!..... Nie , nie to nie moze byc prawda...
Niestety to była prawda. Dom pani Mery stał w płomieniach . Wieksza czesc domu była juz spalona.....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin