Ciemne terytorium [od 9 dnia]

-Sayid? Co tu robisz? Gdzie my jesteśmy? -Jane była kompletnie zdezorientowana.

Sawyer usłyszał jakiś krzyk. Przekręcił głową w bok i zobaczył Jane, Jack'a, Shannon i jakąś dziewczynkę która leży na ziemi - jasna paka co tu sie stało.. - pomyślał i starał się ponownie wstać

- no ja szukalem charliego a jestemy na wyspie
-co sie dzialo z wami lepiej powiedz ?

-Ja... ja nie pamiętam. -Jane była przestraszona tą luką w pamięci. -Ostatnie co pamiętam to pobyt w bunkrze. -wyrwała się Sayidowi i podbiegła do córki.

-Lee? Obudź się! -opadła przy córce na kolana i poklepała ją po policzku.

Sayid podaje wode Jane ktora wziol na droge do bunkra
- masz

Sawyer rozglądnął się dookoła - ej ale....czy ktoś mi powie ile....gdzie wypiłem...tzn gdzie jestem? - spytał się stojąc przy drzewie

Lee usłyszała głos matki. Przecież mamy nie ma Po chwili otworzyła oczy. Kręciło jej się w głowie. Niewyraźnie zobaczyła twarz matki.

-Mamusiu? -zapytała cicho próbując usiąść.

-Lee, kochanie! -Jane porwała córkę w objęcia i mocno przytuliła do siebie. -Co tutaj robisz? Jak się tu znalazłaś? -zasypała ją pytaniami.

Sawyer bardzo mocno zamroczony nie mógl stać. Usiadł obok drzewa i zamknąl oczy. Tak było mu najwygodniej. Spuścił głowę między nogi i siedział tak bez ruchu.

Sayid patrzy sie na dziecko z ktorym rozmawia Jane

Sayid podchodzi do sawyera pyta go sie
- gdzie wy byliscie ?

Sawyer słysząc jakis głos odpowiada.
- no własnie....kurde nie wiem...chyba za wielka impreza była - powiedział nie ruszając się wcale

- jak juz to wy mieliscie

Sayid wstal i powiedzil chodzmy wszyscy do bunkra zjecie cos itd

-Mamo, gdzie jestem? -Lee zdezorientowana i przestraszona rozglądała się wokół. -Ja... skąd się tu wzięłam?

Sawyer siedział na przy drzewie. - daj mi spokój...idź stąd nie wiem pomóż Shannon albo coś - chciał go spławić bo rozmowa z nim zaczynała go denerwować.

-Nie wiem, kochanie. Ja też niczego nie pamiętam. Nasz samolot się rozbił. Nie wiem skąd ty się tu wzięłaś. Ale wszystko będzie dobrze, obiecuję.

Sayid podbiega do Jane
-sluchaj kto to jest ta dziewczyna moze przeniesiemy ja do bunkra
- zaproponowal

-To Shannon. -powiedziała pomagając Lee wstać. -Kochanie dasz radę iść sama? -zapytała córkę.

- ja wiem ze to shannon ale ta mala dziewczynka

-Chyba tak. -Lee lekko niepewnie wstała, ale po chwili odzyskała równowagę.

-To Lee, moja córka. Lee to jest Sayid. -przedstawiła ich sobie.

-Cześć. -przywitała się z mężczyzną.

- Hej sayid usmiechna sie

-Shann i Jack chyba jeszcze się nie obudzili. -Jane zmartwiła się lekko.

- idziemy do bunkru ?