- Doktorze Shepard, jest pan wzywany do gabinetu ojca - zakomunikowała mu pielęgniarka.
- Już ide - oznajmił Jack.
Jack po chwili udał się do gabinetu ojca.
- O co chodzi? - spytał.
- Mówiłem Ci, po raz kolejny wtracasz się do moich spraw, jeśli ja zajmuje się jakimś pacjentem to nie odbieraj mi go na siłe, psujesz mój autorytet, rozumiesz smarkaczu? - wykrzyczał Christian.
- Ale... - Jack nie zdązył nic odpowiedzieć.
- ...Nigdy nie będziesz takim wybitnym fachowcem jak ja. Nie jesteś ani mądry ani biegły - jesteś po prostu słaby. Jedyne co masz to szczęscie, które doprowadziło Cię aż tutaj. Gdyby nie moja pomoc, byłbyś pewnie parszywym pracownikiem McDonalda - mowił dalej ojciec.
Jack nie mogąc tego słuchać wyszedł z gabinetu, w głowie wciąż miał słowa ojca: "Jesteś po prostu słaby".
Zobacz następny temat Zobacz poprzedni temat Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach