Lotnisko-Hala Odlotów (WSZYSCY)

Gość

Wszędzie jest tłok. Pasażerowie lotu 815 czekają na swoją kolej. Tom podchodzi to Jenny i rozpoczyna rozmowę
-Ty też lecisz tym lotem?

Edit: Użytkownik został usunięty

"UWAGA Pasażerowie linii Oceanic, rejs nr 815 o planowanej godzinie odlotu 8.04 jest opóźniony z powodu usterki technicznej! Planowana godzina odlotu to 9.04. Wszystkich pasażerów przepraszamy za utrudnienia i prosimy o cierpliwość." -rozległ się kobiecy głos z głośników w hali odlotów.

Gość

Kurcze te linie lotnicze czy będą kiedyś sprawnie działać ?! - Powiedział "Sawyer"

Jak tak dalej pójdzie to polecimy do L.A. w przyszłym milenium. -powiedziała poirytowana Jane idąc do kiosku po książkę.

Gość

Mmmm fajna kicia- powiedział szeptem sam do siebie "Sawyer" który zauważył idącą do kiosku Jane.

-Dzień dobry! -powiedziała Jane do kioskarza rzucając okiem na wystawione książki.
Szybko się zdecydowała.
-Biorę te dwie. -powiedziała ściągając wybrane tomy ze stojaka i zapłaciła.

Gość

Cześć maleńka Wink

-powiedział Sawyer podchodząc do Jane

Jane spojrzala na blondwlosego przystojniaka, ktory byl zaledwie kilka centymetrow wyzszy od niej, rozejrzala sie dookola i powiedziala:

-To bylo do mnie?

Gość

a widzisz tu inną fajną lalunie?-odpowiedział ze swym uśmiechem Sawyer

Wszystkie dziewczyny podrywasz na ten tekst? -Jane upchnela ksiazki w plecaku.

Gość

pewnie sie zawiedziesz ale nie Wink

-uśmiał się Sawyer swoim zdradzieckim uśmiechem Smile

-Wow! Czuję się wyróżniona. -posłała przystojniaczkowi tajemniczy uśmiech.

Gość

może w L.A wyjdziemy na jakiś obiad albo coś w tym stylu Wink

-powiedział Sawyer do pięknej Jane.

-Widzę, że jesteś bardzo pewny siebie. -uśmiechnęła się i w tym momencie zadzwoniła jej komórka.

Chwyciła przystojniaka za rękę i napisała na niej swoje imię i numer telefonu.

-Pod koniec tygodnia będę wolna to zadzwoń. -rzuciła i ruszyła w stronę łazienki odbierając po drodze telefon.

Gość

Co za palant - pomyślał Jack.

John Locke siedzi zdenerwowany na wózku i czeka aż go wniosą do samolotu.

Gość

Jack obserwuje lotnisko zauważając kalekiego mężczyzne.
- Widziałem juz wielu ludzi takich jak on... biedak - z westchnieniem powiedział do siebie Jack.

John spojrzał na faceta który się na niego gapił.
-Na co się Pan tak patrzy?- Powiedział

Gość

- Ja tylko zastanawiałem się co Panu jest. Widziałem mnóstwo przypadków takich jak Pan, zastanawiałem się czy można by było jakoś pomóc - szybko wytłumaczył Jack

-Nie nie można. Tylko cud mógłby mi pomóc.- Odparł John, po czym pojechał kupić sobie precelki.

Gość

Dziwny człowiek, stracił jakąkolwiek nadzieje - pomyślał Jack

Jane zauważyła wysokiego i przystojnego bruneta patrzącego na mężczyznę na wózku, który właśnie gdzieś się wybierał.

Gość

Jack po zajściu z kalekim mężczyzną udał się do lotniskowego barku.
- Tequila Sunset poprosze - zwrócił się do pracownika barku Jack.

John niewiedząc gdzie można kupić preceliki zwraca się do faceta z długimi blond włosami.
-Przepraszam, nie wie Pan gdzie można kupić coś do jedzenia?

Shannon znudzona chowa pilnik do torebki, wyciaga "Vouge" i przewraca bezmyslnie kartki